wtorek, 30 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 27 (135)

Cd...
       27.06.2020. SOBOTA  =
                                                 Jest takie przysłowie "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła" - znam to z dzieciństwa, wówczas często tak mawialiśmy, później słowo to poszło w zapomnienie i od kilku lat wraca z powrotem do naszego codziennego języka. Coraz częściej ludzie zadają ciekawskie pytania, ale nie do poszerzenia swojej wiedzy, ale aby uzyskać dane o tobie, o twojej rodzinie, o znajomych. Niekiedy odpowiadasz, ale częściej unikasz odpowiedzi na takie pytania. I masz rację, bo z twoich odpowiedzi, później powstają plotki, ploteczki, bajki, bajeczki. Dla świętego spokoju nie odpowiadaj.
                                       Zjechali się moi znajomi do Rogal i zaczęło się wypytywanie, przepytywanie, zastanawianie się nade mną, jak gdyby stała mi się jakaś krzywda. Sąsiedzkie pogaduszki przerodziły się w pytania niczym w kryminalnym serialu wyświetlanym co tydzień w telewizji. Dlaczego zamurowałem jedno duże i dwa małe okienka w ścianie szczytowej, podczas gdy wszyscy mający podobne domy do mojego, mają dwa duże i dwa małe okienka. Dlaczego więc ten człowiek (czyli ja) zamurował je? Zagwozdka nie z tej ziemi, zapewne będą się sąsiedzi głowili nad tym do mojego wyjazdu i chyba i tak go nie rozwiążą.
                                                                                       Dlaczego najpierw (znów ja) ocieplam ściany budynku, a nie biorę się za wymianę dachówki (która może jeszcze leżeć na dachu), bo skoro robię remont, to chyba lepiej zacząć od jej wymiany, najlepiej na blacho-dachówkę. Dlaczego? Gadają, snują domysły, jestem pewien, że już wybrali dla mnie kolor na zewnętrzne ściany, a którego i tak nie położę. Pomaluję po swojemu, a co, nie mogę? Wygląda na to, że najpierw powinienem zapytać sąsiadów, rodzinę, krewnych, a może jakiś innych ekspertów, których chyba jest mnogo tutaj. A może lepiej byłoby, gdyby ci wszyscy plotkujący, zastanawiający się nad moim losem, przyszli do mnie i zapytali o to, co ich nurtuje? Odpowiem, odpowiem z chęcią, ale oni tego nie zrobią, bo o czym mieliby rozmawiać jutro, pojutrze, za tydzień? Ciekawość to jednak paskudna przywara, każdego dotyka, jednego w większym stopniu, innego w mniejszym. Najgorsze jest jednak to, że taka zwykła ciekawość, bardzo często przeradza się w zazdrość, a to jest już niebezpieczne zjawisko.
                                                          Dotarła do mnie wiadomość, ze jeden pan słyszał o mnie, ale jeszcze nigdy mnie nie widział, wie, że piszę różne rzeczy o Mazurach, ale o niektórych nie powinienem pisać, bo według tego pana, na nich się nie znam. Wiem co ten pan ma na myśli, wiem i ja, bo pisałem o Białej Piskiej i o zbliżającym się referendum gminnym. Tak, pisałem, można cofnąć się parę artykulików do tyłu i poczytać sobie, co ja tam takiego napisałem, co tak bardzo uraziło tego pana, że nawet miał nasłać na mnie "partyzantów". Aż tak zaszkodziłem temu panu? Może innym również?
               Drogi panie, pozwoli pan, że odpowiem panu na pytanie, które nurtuje pana i zapewne pana środowisko. Nie jestem za odwołaniem pani Burmistrz, napisałem to i nadal podtrzymuję swoje stanowisko, bo by kogoś odwołać trzeba mieć naprawdę poważne atuty, a nie takie, że coś, kiedyś ta pani zrobiła (zwykły mieszkaniec nie ma o tym pojęcia), teraz naobiecywała i znów nie wykonała, a nam w Białej Piskiej nie pomaga sprzątać ulic, wywozić śmieci, czy też nie chce zrobić ścieżki rowerowej wokół jeziora w Sokołach Jeziornych. Drogi panie, ja też miałem poważną sprawę do pani Burmistrz, przedstawiłem ją i wie pan co mi odpowiedziała? Mam panu powiedzieć prawdę?
                                                                             Chętnie się z panem zobaczę, porozmawiam i wytłumaczę panu, dlaczego pani Burmistrz pana miasta, miasta Białej Piskiej, nie mogła mi pomóc, ani cokolwiek doradzić. Może wówczas zmieni pan zdanie, chociaż prawdę powiedziawszy nie liczę na to, bo widzę i słyszę, że niektórzy mają tak głęboko zakorzenione swoje poglądy i nawyki, że nie sposób wyrwać ich z tej zapaści. tkwią w tym głęboko i czekają na powrót poprzedniej władzy, aby znów być przy tym, co niektórym, albo odsunięto, albo zabrano.
                                                                  Co w wiosce? Cisza, niebo zachmurzone, pada drobny deszczyk, nagła zmiana pogody. Zapowiadają burze, do późna w nocy jeździły wczoraj ciągniki zwożąc zbelowane siano, spieszono się. Udało się je zwieźć. Brawo!
                                       

niedziela, 28 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 26 (134)

Cd...
        26.06.2020. PIĄTEK =
                                              Wczoraj był piękny słoneczny dzień, dzisiaj zapowiada się być może jeszcze ładniejszy, bo od samego rana świeci słoneczko, ani jednej chmurki, nie ma wiaterku i chyba będzie grzało, że hej!!
                                   O ile pamiętam, dzisiaj powinien być koniec roku szkolnego, ale tak wszystko się "pokiełbasiło" z tą pandemia, że doprawdy nie wiem, czy rok szkolny trwa, czy już dawno się zakończył. Dla mnie w przeciwieństwie do uczących się dzieci, emerycki urlop trwa w najlepsze. Wczoraj przyjechała kuzynka z Wrocławia, trafiła na wspaniałą pogodę, której we Wrocławiu nie miała, a którą znalazła tutaj w Rogalach, na Mazurach.
                                                                                       Wybory tuż, tuż, za parę godzin nastąpi cisza wyborcza i wreszcie człowiek będzie mógł coś porządnego obejrzeć w telewizji. Mam już dawno wybranego kandydata (wy z pewnością też) i teraz słuchanie tych kandydatów i nie kandydatów, którzy plotą trzy, po trzy, jest dla mnie bardzo męczące. "Obiecanki, cacanki, a głupiemu radość", nie daję się nabrać na takie frazesy. Patrzę realnie na możliwości każdego kandydata i oceniam go po dokonaniach, jakie dotychczas miał. Nie wszyscy kandydaci mogą się pochwalić dobrymi dokonaniami, bo albo je mają, albo tylko bujają w obłokach, a ja nie chcę takiego bujającego się prezydenta. Namawiam jednak wszystkich do uczestniczenia w wyborach, to nasz obowiązek drogie panie panie, drodzy panowie. (t.m.i.)

sobota, 27 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 25 (133)

Cd...
        24.06.2020. ŚRODA =
                                             Po wczorajszym zimnym, wietrznym, deszczowym dniu, dzisiaj od rana słoneczko. Zapowiada się ładny dzień. Czy jednak taki będzie, czy znów będą nas nękać burze i deszcze.
            Wczoraj na FB, pani R. Wysocka zamieściła filmik promujący Rogale Wielkie. Kilkoro pań, kilkoro dzieci w różnym wieku na "Placu zabaw" ćwiczyło gimnastykę, zachęcając w ten sposób inne wioski do udziału w takich ćwiczeniach. Pomysł godny naśladowania, no i ta promocja Rogal na portalu społecznościowym. Rogale Wielkie być może staną się znane w Polsce za sprawą takich filmików. Mam nadzieję, że będzie ich więcej i pokazujących nie tylko ćwiczenia gimnastyczne, ale życie mieszkańców, ich pracę na roli, w obejściu, ba, nawet w domu, czy w wiejskiej świetlicy, której remont wreszcie zakończono. (t.m.i.)

"WAKACJE NA MAZURACH" - 24 (132)

Cd...
        23.06.2020. WTOREK =
                                                Pochmurno, nie chce się człowiekowi z łóżka wstawać, ale moje panie, to znaczy córka i żona od świtu są na nogach. Wiadomo wtorek, a we wtorki zawsze jest targ w Szczuczynie, zimno nie nie zimno, deszcz nie deszcz, na targ trzeba jechać. No i pojechały. Trochę zmokły, tam akurat padał deszcz, ale przywiozły trochę produktów potrzebnych codziennie w domu. Ten obwoźny sklep, który jeździ przez wioskę jest słabo zaopatrzony, bo oprócz chleba, niewiele w nim można kupić.
                                                                             W wiosce spokój, wszyscy siedzą w domach, no bo gdzie tu chodzić w taką pogodę, gdy co chwilę pada deszcz. Drobny, bo drobny, ale skutecznie hamujący wszelkie prace. Z utęsknieniem czekamy na zapowiadane ciepło, które lada dzień powinno pojawić się w naszych okolicach. (t.m.i.)

czwartek, 25 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 23 (131)

Cd...
        22.06.2020. PONIEDZIAŁEK =
                                                             W Rogalach Wielkich od samego rana ruch, mobilizacja mieszkańców, którzy za namową pana sołtysa mają przystąpić do przygotowania Rogal do konkursu  o "Piękny wygląd wsi", którego kulminacja nastąpi niebawem. Trzeba porządkować wygląd wioski, wygląd miejsc publicznych i własnych gospodarstw. Czy wszyscy gospodarze, wszyscy mieszkańcy przystąpili do tego zadania, do tego konkursu?
                                                                                              Przykro o tym pisać, ale wielu mieszkańców tej małej wioski zlekceważyli sobie słowa pana sołtysa i nie wzięła udziału. Dlaczego?
                                                                                           Przyznam się szczerze, że niektóre wypowiedzi zirytowały mnie, odniosłem wrażenie, ze ci co mieszkają obecnie w wiosce (powtarzam, niektórzy) nie poczuwają się do bycia mieszkańcami tej małej społeczności. Mieszkają bo mieszkają, spotykają się z ludźmi, bo spotykają się, bo natknęli się na nich na drodze, więc muszą powiedzieć choć jedno słowo: "Dzień dobry", choć nie zawsze to czynią.
            Razem z córką poszedłem na plac zabaw dla dzieci, gdzie miało się odbyć wielkie sprzątanie, koszenie trawy, malowanie sprzętu. Owszem koszenie odbyło się, moja córka wzięła w tym udział, wielkie grabie fruwały w powietrzu, gdy zgrabiała skoszoną trawę. Oprócz córki, była prawie cała rodzina pana sołtysa, był pan Andrzej z początku wioski, oraz pani Kasia z przeciwległego końca. Praca została zakończona bardzo szybko i bardzo sprawnie, choć sprzątających była tak niewielka grupka. A pozostali?
                                                                                             No cóż, mogę tu różne rzeczy o nich napisać, ale czy warto takim ludziom poświęcać tutaj miejsce i robić im poniekąd reklamę? Brak słów, moja córka choć tu przyjeżdża sporadycznie, nie odmówiła pomocy, bo przecież chce, aby miejsce, do którego przyjechała wyglądało ładnie i przyjemnie. Chodzi po wiosce, przygląda się jej i zapisuje w pamięci obraz, który później przekaże innym osobom, gdy przyjedzie do Wrocławia. Z pewnością utkwi jej w pamięci, że niektórzy mieszkańcy tej malutkiej wioski, malutkiej społeczności mają w zasadzie w pogardzie wygląd swojego miejsca zamieszkania. Niech będzie smród, ich to nie dotyczy, ich dzieci nie chodzą na huśtawki, nie chodzą na plac zabaw ze swoimi rówieśnikami, nie bawią się dzisiaj, ale czy można zaręczyć, że nie zrobią tego jutro, pojutrze? Może pójdą tam, gdzie w pocie czoła pracowali inni mieszkańcy i co powie później taka matka taki ojciec? Wszystko jest w należytym porządku?
                                                                         U mnie na podwórku skoszona trawa, trwa remont, ale przed i wokół wjazdu rośnie trawa, żona próbowała ją ściąć sierpem, ale jest to syzyfowa praca, to tak jakbym z miski wylewał wodę małą łyżeczką. Żona poprosiła o pomoc jednego pana, który kosił obok nas trawę, nie zgodził się, nie pomógł, miał tysiące wymówek. To samo wracający kosiarze z placu zabaw, przechodząc obok mnie, mogli skosić moją trawę, nie zrobili tego. Przyjeżdżam tutaj, nie mam ani kosiarki, ani kosy, aby cokolwiek zrobić muszę za wszelkie prace płacić, nie wymagam, aby ktoś porządkował mój teren za darmo, o nie! Ale skoro robimy taką społeczną akcję, w której i moja rodzina uczestniczy, to czy w ramach tego, nie można i mnie pomóc? To nie dla mnie będzie zrobione (jest to na zewnątrz przy drodze), ale przede wszystkim dla wioski, dla wszystkich mieszkańców.
                                               Konkurs się zbliża, nie wiem które miejsce zajmą Rogale, dla mnie nie to jest najważniejsze, ale sama akcja, uczestniczenie w niej, dbanie o wspólne dobro i dzielenie się tym dobrem i chwalenie się tym, co sami zrobimy dla siebie i innych. Niestety, tutaj tego brakuje, ale chwała tym, którzy przyłączyli się do tej akcji i wiem, że z dumą będą patrzyli na swoje dzieło. (t.m.i.)
(Warto by przytoczyć nazwiska tych, którzy włożyli duży wkład w te prace, ale nie mając zgody tych osób nie mogę wyjawić ich nazwisk, a szkoda, bo naprawdę włożyli dużo wysiłku, czasu i chyba zdrowia.)

środa, 24 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 22 (130)

Cd...
        21.06.2020. NIEDZIELA =
                                                     No i mamy długo wyczekiwane lato, nie wszędzie ono zasługuje na taką nazwę, ale u nas w Rogalach można z całą stanowczością stwierdzić, że nadeszło ono w samą porę. Ciepło, po podwórku chodzę w krótkich spodenkach, opalam się, a przede wszystkim opalam nogi, które odpoczywają i zapewne są mi wdzięczne, że w końcu ściągnąłem długie nogawki i moje łydki i uda dostały troszeczkę słoneczka. Zapewne i wy też uczyniliście to samo co i ja. Jak lato, to lato... Niech grzeje słoneczko od rana do wieczora.
                                                  Są ludzie w Rogalach, w innych wioskach, miejscowościach też takie osoby, które od czasu do czasu lubią się komuś wyżalić na swoją, lub innych dolę. Pod tym względem moja wioska przoduje wśród okolicznych miejscowości w konkurencji plotkarstwa. Muszę przyznać tej osobie rację, sam się o tym przekonałem, ale ta osoba też uwielbia obgadywać innych i posługiwać się przy tym nieprawdziwymi wiadomościami, bo przekonałem się o tym na własnej skórze.
                                                                                       Niech gadają, ale mam do takich ludzi gorącą prośbę, jeżeli chcecie mnie obgadywać, najpierw sprawdźcie wiadomości o mnie i dopiero wówczas możecie przekazać je dalej. Nie róbcie ludziom krzywdy swoimi wywodami i przemyśleniami, a tak po koleżeńsku to radzę wam zająć się czymś bardziej pożytecznym. "MOŻE ZAŁOŻYCIE KOŁO GOSPODYŃ WIEJSKICH?". Chętnie przekazałbym dużo czasopism i książek, aby każda gospodyni i gospodarz mógłby poczytać sobie w wolnej chwili. To byłby pożyteczny kierunek waszych i moich działań. Pomyślmy nad tym wszyscy razem. (t.m.i.)

"WAKACJE NA MAZURACH" - 21 (129)

Cd....
         20.06.2020. SOBOTA =
                                                Od rana parno i słonecznie. Chmurki są, ale one nie zwiastują żadnego deszczu, czy burzy. Wiem jednak, że pogoda się zmieni, że popada, zastanawiałem się tak siedząc na podwórku i patrząc w niebo, czekałem kiedy wyłonią się chmury burzowe i zacznie padać. Z jednej strony oczekiwałem deszczu, z drugiej zaś strony nie chciałem go, bo pracownikom przy remoncie domu nawet dobrze szło. Dom teraz zupełnie inaczej wygląda, a będzie wyglądał jeszcze ładniej i mam nadzieję jeszcze piękniej. Jeszcze kilkanaście dni.
                                                     Dzisiaj prezydent Andrzej Duda przyjechał do Grajewa w ramach kampanii wyborczej. Gosia od wczoraj "znosi" jajko, tak chce pojechać na spotkanie z nim, a tu nic jej nie wychodzi. To nie miasto, że wsiądzie w tramwaj, autobus, czy nawet piechotką przejdzie się do Rynku by spotkać się ze swoim kandydatem. Nie załatwiła żadnego pojazdu, nie pojechała do Grajewa, nie spotkała się z prezydentem Andrzejem Dudą, może jeszcze kiedyś będzie miała ku temu okazję. Mam nadzieję, że tak się stanie, może pojedzie ze mną i z mamą na nadanie nam medalu "50-lecia pożycia małżeńskiego", które nastąpi za trzy lata (niecałe) mam nadzieję, że my dożyjemy, a pan Duda, będzie nadal sprawował Urząd jako Prezydent Polski. (t.m.i.)

poniedziałek, 22 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 20 (128)

Cd...
        19.06.2020. PIĄTEK =
                                              Na Warmii i Mazurach dzisiaj upalnie, choć niebo nie jest takie czyściutkie od chmur jak powinno być. Jest dużo chmurek i to deszczowych, przez które przebija się słoneczko i mocno przygrzewa. Przy takiej pogodzie spodziewam się, że nie obejdzie się bez deszczu i być może burz. Pytanie jakie sobie stawiam, to tylko takie, kiedy to nastąpi. (t.m.i.)

niedziela, 21 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 19 (127)

Cd...
        18.06.2020 CZWARTEK =
                                                    Pogoda ładna, od rana świeci słoneczko, jest ciepło i zapewne będzie tak przez cały dzień. Wczoraj w nocy padał deszcz, raz z niewielkiej chmurki dość "ładnie" popadało, później gdy zapadała noc, nad Rogale nadciągnęła burza. Trochę pogrzmiało, trochę pobłyskało się i trochę popadało i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ten silny wiatr. Wiał potężnie, dobrze, że krótkotrwale, burza też szybko ucichła, zmieniła kierunek i powoli odeszła. Wszystko wróciło do normy.
           Żona i córką wybierają się do Zacieczk do kuzyna, a później mają jechać do Rakowo, do jednej znajomej pani. Niech jadą, przecież są na wakacjach, na wypoczynku, niech wdychają świeże mazurskie powietrze, Później tego nie będą miały. Wrocław znów przywita je bagnistym, zgniłym powietrzem i przyjdzie im parę miesięcy żyć w takich warunkach. (t.m.i.)

"WAKACJE NA MAZURACH" - 18 (126)

Cd...
        16.06.2020. WTOREK =
                                                 Od rana piękna słoneczna pogoda, oby była taka przez cały dzień. Rano żona z Małgosią pojechała na targ w Szczuczynie z sąsiadem, panem Zbyszkiem W. Nie miały zamiaru kupować żadnego ptactwa, choć muszę przyznać żona miała wielką ochotę aby to uczynić, ale skończyło się tylko na kupnie warzyw i owoców.
                                          Dzisiaj ostatni dzień dopisywania się do list wyborczych na głosowanie w dniu 28.06.2020 i znów z pomocą przyszedł sąsiad, pan Zbyszek. Zawiózł nas do Urzędu Miasta i Gminy w Białej Piskiej, gdzie dokonaliśmy odpowiedniego wpisu. W Ratuszu byłem po raz pierwszy, więc postanowiłem trochę zwiedzić go i zacząłem odwiedzać napotkane biura, oczywiście nie wszystkie. Mili ludzie, miłe odpowiedzi, przyjazny ton. Troszeczkę mnie to zaskoczyło, bo nie spodziewałem się takiej postawy urzędników, mając na uwadze wrocławskie urzędy i tamtejszych urzędników, spodziewałem się podobnej reakcji. Dla mnie była to przyjemna niespodzianka.
                                          Być w Ratuszu i nie odwiedzić Burmistrza, to tak, jak być w Rzymie i nie zobaczyć Papieża. Powoli dotarłem na trzecie piętro, gdzie urzęduje pani Burmistrz, Beata Sokołowska. Przyjęła nas bardzo serdecznie, choć to nie był dzień na przyjmowanie interesantów, dla mnie i mojej rodziny, zrobiła wyjątek i poświęciła nam trochę swojego czasu na rozmowę, która trwała około trzydziestu minut. Dowiedziałem się o obecnej sytuacji w mieście jak i w gminie i zacząłem zastanawiać się o planowanym referendum w sprawie jej odwołania ze stanowiska burmistrza. Czy nie za wcześnie tego dokonano?
                                                                                        Pisałem już o tym i wówczas też wyraziłem taką wolę (opinię), że zbyt wcześnie jest na to referendum. Widać komuś bardzo się spieszy na przejęcie władzy w mieście i w gminie. Po rozmowie z panią Burmistrz jestem przeciwny takiemu referendum, dowiedziałem się, że trwają rozmowy z pewnym inwestorem i wszystko wskazuje, że niebawem będziemy mieć nową sytuację w mieście i gminie, ale czy tu chodzi tylko o inwestora? Nie, nawet ten inwestor nie powstrzyma niektórych od planowanego (?) przejęcia władzy w Ratuszu. To zaplanowana zagrywka tych, którzy dalej nie mogą pogodzić się ze swoją porażką i w dalszym ciągu marzą się im, stołki i stołeczki w miejskim Ratuszu.
                                                             Pod wieczór kolejna wizyta, kolejne rozmowy. Przyjechała do nas kuzynka i chcąc nie chcąc, znów powróciliśmy do rozmowy, o pani Beacie Sokołowskiej, gdyż kuzynka to mieszkaniec Białej Piskiej. Nie będę opisywał naszej rozmowy, ale dodam tylko, że moja kuzynka jest orędowniczką odwołania pani Burmistrz. Nie umiała jednak podać konkretnych faktów, gdy zapytałem ją o przyczynę takiego stanowiska. Dla mnie to za mało jest, jakoby ul. Warszawska przy której mieszka, była zaniedbana i zapomniana. Zastanawiam się czy tak sami mieszkańcy tej ulicy nie powinni zakasać rękawy i postanowić coś zmienić w swoim otoczeniu, wszakże to krótka ulica, to i zapewne mało pracy by ich czekało.
                                           Może nie jest tak źle jak opisuje moja kuzynka? Ogólnie zauważyłem (będąc w centrum), że miasto jest bardzo czyste i zadbane, ale jak widzę, nie wszyscy podzielają moje zdanie i oczywiście mają do tego prawo. (t.m.i.)

piątek, 19 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 17 (125)

Cd...
        15.06.2020. PONIEDZIAŁEK =
                                                            Po wczorajszym bardzo zimnym dniu, dzisiaj jest duszno, parno i ciepło, choć meteorolodzy zapowiadali bardzo niskie temperatury. Jest zupełnie coś odwrotnego.
                          Wczoraj do Wrocławia pojechał kuzyn i jak to w jego zwyczaju nie raczył się z nami pożegnać. No cóż, bywa i tak. Nie przejmuję się tym, bo nie ma czym, to świadczy tylko o wychowaniu tego człowieka.
                                               W wiosce kościelne święto, w oknach święte obrazki, figurki, a przez wioskę samochodem jedzie ksiądz i pozdrawia mieszkańców. Myślałem, że wysiądzie z pojazdu, podejdzie pod dom i pobłogosławi go, niestety nic z tego. Nie wiem w jakiej intencji jest ten objazd, ale po tym błogosławieństwie w Skarżynie odbyła się msza św., w intencji wszystkich mieszkańców naszej wioski.
                                             Moje ptactwo rośnie wspaniale, gąski już są duże, trudno porównać je do tych sprzed dwóch tygodni, piórek mają dużo. Kurki powinny lada dzień znosić jajka, a brojlery lada dzień powinny trafić do garnka. Ich żywot dobiega końca. 
          W ogródku rośliny (warzywa) też zaczęły wschodzić, znów nowa praca, znów pielenie, znów podlewanie. A kiedy odpoczynek, kiedy wyjazd nad jezioro, kiedy opalanie się?  (t.m.i.)

"WAKACJE NA MAZURACH" - 16 (124)

Cd...
        13.06.2020 SOBOTA =
                                              Wczoraj ciepło, słonecznie, a dzisiaj radykalna zmiana pogody. Pochmurnie, wietrznie i tylko około dwudziestu stopni ciepła, podczas gdy na południu Polski pławią się ludzie w cieple, mając temperaturę nawet trzydzieści dwa stopnie. Dwa krańce Polski i dwa światy.
                                                                  Nie napisałem jeszcze nic o moich bocianach, o moim "Wojtku" i pani "Wojtkowej". Są, latają nad moim domem, ale czy to jest "Wojtek", czy jego ubiegłoroczne dzieci, tego nie wiem. Z daleka widzę, że z gniazda wyglądają małe główki, nowych malutkich dzieci pana "Wojtka". Ile ich jest? 
                  Nie wiem, może dwa, może trzy, z pewnością dwa na pewno. Mam nadzieję, że tak jak w ubiegłych latach, "Wojtek" stanie na mojej ulicznej lampie, albo na dachu mojego domu i przywita się ze mną i moją rodziną głośnym klekotaniem. (t.m.i.)

czwartek, 18 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 15 (123)

Cd...
        12.06.2020. PIĄTEK =
                                             Kolejny ciepły dzień, kolejny dzień zwiastujący burzę, bo jest parno, duszno. Temperatura zbliża się do trzydziestu stopni, coraz trudniej oddychać. 
                                                                      W wiosce spokój, o, troszeczkę przesadzam, doszły do nas nowe wiadomości dotyczące dwóch panów, mieszkańców naszej wioski. Jeden pojechał do ościennego kraju zarobić trochę euro, rodzina była zadowolona, zrobiła mu należytą wyprawkę, minęło parę dni (chyba dwa, czy trzy), a nasz emigrant ponownie pojawił się w Rogalach.
                Oczywiście wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu, w wiosce, w Rogalach. Z pracy nici, z zarobku nici, z euro nici, ale proszę się nie martwić, u nas też jest pracy pod dostatkiem, zarobki nawet, nawet, a na "złotówkę" nie mamy co narzekać.
                                                                                      Jeżeli chodzi o drugiego pana, to tu sprawa jest dużo gorsza, bardziej skomplikowana, oczywiście piszę tylko to, co moje ucho zarejestrowało. W środę wszyscy usłyszeliśmy donośny sygnał syreny karetki pogotowia ratunkowego, które przyjechało do chorego naszego kolegi, dodam niepełnosprawnego, który samotnie mieszka na końcu wioski. Karetka zabrała go do szpitala, nie będę wnikał co się stało, ani dlaczego musiał jechać do lecznicy, te pytania prędzej nadają się do wyjaśnienia przez inne instytucje. Może tak się stanie.
                                Wybory zbliżają się coraz szybszymi krokami, a ja nie mogę się dostać do Białej Piskiej, aby wpisać się na listę wyborczą. Nie mam czym, pytam się po wiosce, czy ktoś nie jedzie w kierunku Białej Piskiej, ale jak na razie nie znalazłem nikogo, z którym mógłbym się wybrać do Urzędu. Pocieszam się nadzieją, że mam jeszcze parę dni czasu. (t.m.i.)

wtorek, 16 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 14 (122)

Cd...
         11.06.2020. CZWARTEK =
                                                     Boże Ciało, ciepło, ale na niebie sporo burzowych chmur, chyba nie wytrzyma ten dzień bez deszczu. Oby nie padało teraz gdy są procesje, później może, choć nie chcę przeżywać tych burz po raz kolejny.
                                                                        Wczorajsza nocna burza dała mi się bardzo we znaki, zerwało mi dachówkę i częściowo zalał deszcz jedno pomieszczenie. Świeża robota i to jeszcze dzisiaj, następne burze mogą spowodować jeszcze większe szkody.
            Wieczorem zaczęło grzmieć, zbliżała się burza, było już ciemno, nie widać było chmur, czy naprawdę są groźne, czy tylko popada niewielki deszczyk. Znów błyskawice stawały się coraz jaśniejsze, a grzmoty mocniejsze, znów szykowaliśmy się do odparcia nawałnicy. Minuty, kwadranse upływały, grzmoty stawały się ku naszej radości coraz słabsze, błyskawice rzadko pojawiały się na niebie, burza jakby zrezygnowała z naszej wioski, odpuściła i swoje kroki skierowała gdzie indziej. Odetchnęliśmy z ulgą, snu nie zakłóciła nam burza. (t.m.i.)

poniedziałek, 15 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 13 (121)

Cd...
        10.06.2020. ŚRODA =
                                             Niebo zamglone, dzień senny, może znów popada? Czułem się senny do czasu gdy listonosz dostarczył mi dzisiejszą prasę regionalną ("Ciekawostki Białej Piskiej"), sen i znużenie szybko mi przeszło. Ciekawa lektura, dzisiejsze "Ciekawostki" poświęcone zostały w całości naszej pani Burmistrz, Beacie Sokołowskiej. Referendum jednak będzie, za miesiąc prawie i według tej gazetki pani Burmistrz zostanie odwołana, ale czy tak będzie na pewno? Tutaj wiążąca jest frekwencja, nie będzie dostatecznej liczby referendarzy - referendum będzie nieważne. 
                                                                                       Nie wnikam w to, czy mieszkańcy Białej Piskiej i gminy faktycznie chcą odwołania pani Burmistrz (podobno przewinień jest dużo), ale znam tylko odpowiedzi jednej strony, nie znam odpowiedzi pani Sokołowskiej na te zarzuty.
                                            Czy ja chcę odwołania pani Burmistrz?
Przyjeżdżam tutaj, jestem poniekąd częścią tej społeczności, płacę tutaj podatki, żyję sprawami gminy i miasta Biała Piska i tak jak wszyscy mam pewne sprawy do tej pani. Zgłosiłem moją sprawę pani Burmistrz, przyjęła ją i powiedziała, że sprawa jest trudna (dla mnie nie) Po tych słowach, słuch o mojej sprawie ucichł, więcej niczego się nie dowiedziałam, choć od tego momentu upłynęło kilka ładnych miesięcy. Czy pani Burmistrz, skoro nie mogła sama zająć się sprawą, nie mogła przekazać jej urzędniczce, odpowiedniej i kompetentnej osobie? Czy nie mogła i czy nie powinna powiadomić mnie o losach mojej sprawy?
                                                                                 Jeżeli tak załatwiane są inne sprawy mieszkańców gminy i miasta, to nie dziwię się, że sprawa stanęła na ostrzu noża. Urzędnik jest dla nas, a nie odwrotnie.  (t.m.i.)  

niedziela, 14 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 12 (120)

Cd....
         09.06.2020 WTOREK =
                                                Pochmurno, ale ciepło, deszcz "wisi" w powietrzu, ale może wytrzyma taka pogoda jaka jest. Małgosia i Maryla pojechały do Grajewa załatwić sprawy rodzinne, oraz zrobić zakupy. Nie wszystkie artykuły spożywcze możemy kupić w obwoźnym sklepie, nie wszystko może zmieścić się w małej blaszanej "budzie". Brzydko to nazywam, ale przyznaję, nie wiem jak to nazwać, "karoseria" jakoś mi nie pasuje. Mniejsza z tym!
                           Moje dziewczyny wróciły po południu z siatkami zapełnionymi zakupami. Sąsiad pan Zbyszek też pracował przy ocieplaniu domu i z każdym dniem robota posuwa sie naprzód. Jeszcze troszeczkę, a pracę będzie widać bardziej wyraziście.
Na Mazury wybiera się kuzyn, będzie prawdopodobnie w Boże Ciało, albo dzień później. Rolnicy coraz częściej i więcej jeżdżą przez wioskę, jedni zwożą siano, inni koszą, a jeszcze inni zgrabiarkami przetrząsają skoszoną trawę. Praca wrze, rolnicy się spieszą, bo pogoda każdego dnia jest niepewna. (t.m.i.)
















piątek, 12 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 11 (119)

Cd...
         08.06.2020. PONIEDZIAŁEK.
                                                           Dość długo żyję na tym świecie, ale takiej burzy jeszcze nie widziałem, a jak widziałem, musiało to być bardzo dawno temu, tak dawno, że zapomniałem jak wyglądała taka burza. Nad samą wioską nie było burzy, ona była kilkanaście, czy kilkadziesiąt kilometrów od Rogal, ale była to taka nawałnica, że wyglądało to na to, że dzieje się to w naszej wiosce, choć jak wspomniałem było to daleko od nas.
                                                          Niebo było tak rozświetlone, że ciemności zniknęły, a przypomnę, że był to środek nocy. Błyskawice nie gasły, grzmoty wyładowań nie cichły, wydawało się, że to kanonada wojskowych dział, huk nie milkł ani na chwilę, a dźwięki tej kanonady tak dudniły w uszach, że te puchły od tego. Głowa pękała od bólu.
                                             O godzinie dwudziestej czwartej wyłączyli prąd, zapanowały ciemności tylko w tych domach, które miały grube kotary zaciągnięte w oknach, a gdy takich nie było, w pokojach było widno i jasno. I jak tu spać? Nie spaliśmy!
                            O godzinie pierwszej, wszystko zaczęło cichnąć, burza odchodziła, napięcie nerwowe opadło, można było z powrotem wrócić do łóżek, co też uczyniliśmy. Jak z tego widać, burza nie trwała długo i nie była ona nad Rogalami, ale gdzieś daleko od nas. To było szczęście, bo nikt nie wie jakimi stratami mogłaby się zakończyć taka wizyta burzy w Rogalach. I gdyby nie te jasne błyskawice i potężne grzmoty, można by uznać, że burzy nie było. Była gdzie indziej.
                              Prąd elektryczny włączony został dopiero o dziesiątej trzydzieści przed południem. Całe szczęście, że nie zdążyło się rozmrozić, zamrożone mięso w zamrażarce.
                                                                                        Maryla z córką szykowała się do wyjazdu do Grajewa, gdy na podwórko wjechał ciągnik z przyczepą drzewa. Z wyjazdu nici, trzeba było natychmiast odwołać zamówiony samochód  do Grajewa i zająć się rozładunkiem, oraz rozdrabnianiem pociętych na klocki drzew brzozy.
           Dobrze, że Mirek przywiózł pracownika, który tym się zajął, jego praca trwała do późnych godzin popołudniowych. W lesie pozostała jeszcze jedna dość duża brzoza, którą musimy przywieść w terminie późniejszym.  (t.m.i.)

czwartek, 11 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 10 (118)


Cd...
         07.06.2020 NIEDZIELA   
   
  Pogoda nawet, nawet znośna, jest ciepło, ale bardzo duszno, z pewnością będzie deszcz, albo burza. Tego drugiego rozwiązania nie chciałbym, bo wiem, że takie nagłe nawałnice przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ale co będzie - zobaczymy.
                                                                             Po południu przyjechali J. z Wąsosza, a zaraz po nich przyjechał brat Maryli - Czesiek O. z Grajewa. Zrobiło się gwarno na podwórku i w domu, znów odżyły dawne dzieje, dawne sprawy. Znów temat rodzinny przysłonił inne problemy codziennego życia, dyskusja i wspominanie dawnych dziejów trwało do późnych godzin wieczornych. Wszystko było dobrze, a tylko przyjazd Czesława O. wzbudził pewne zdziwienie, gdyż bardzo rzadko zaglądał do nas w ostatnich latach. Może teraz będzie inaczej?
                                                                       Wieczorem jednak zaczęło się chmurzyć, już było wiadomo, że burza będzie, zaczęliśmy się do niej przygotowywać.
                                                               Zaczęło się o dwudziestej trzeciej, trzydzieści i trwało do godziny.... (t.m.i.)

środa, 10 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 09 (117)

Cd...
        04.06.2020. CZWARTEK =
                                                     Pogoda poprawiła się na tyle, że można było pojechać do lasu po drzewo, co też uczyniliśmy. Mirek z kolegą z Zacieczk, wraz z Marylą pojechał na Tarachy, ja i Gosia pozostaliśmy w domu. Kilka brzózek poszło pod topór, będzie czym palić na drugi rok, a kilka cieniutkich słupków brzozowych zostanie wykorzystanych przy pracach domowych.
                                                                                 Listonosz przyniósł mi gazetkę regionalną, z której dowiedziałem się, że w niedzielę ma odbyć się referendum w sprawie odwołania ze stanowiska Burmistrza Białej Piskiej, panią Beatę Sokołowską. Jest pewna grupa radnych, której praca pani Sokołowskiej się nie podoba i chcą ją wymienić na kogoś innego, zapewne na kogoś ze swojego środowiska. Zastanawiam się, czy warto organizować takie referendum w środku kadencji, przecież tak niewiele czasu minęło od wyboru pani Burmistrz, moim zdaniem powinniśmy dać jej możliwość dokończenia swojej kadencji. Dopiero wówczas rozliczymy ją z powierzonego zadania i wówczas przy następnych wyborach oceńmy ją i zastanówmy się czy warto powierzyć jej ponownie funkcję Burmistrza gminy i miasta Biała Piska. (t.m.i.) 

"WAKACJE NA MAZURACH" - 08 (116)

Cd....
         02.06.2020. WTOREK =
                                                 Wczoraj wieczorem trochę popadało, ale przed deszczem żona zdążyła posiać w ogródku trochę nasion, dzisiaj musi dokończyć.
                                      Wczoraj, również wieczorem, wioskę obiegła tragiczna wiadomość, zmarł jeden z najstarszych mieszkańców wioski, pan Antoni Wysocki. Jeszcze dzień wcześniej rozmawiałem z jego żoną, która powiedziała, że stan jest ciężki, ale była pełna nadziei, że wszystko ułoży się po jej myśli. Niestety. Stało się inaczej. Pan Wysocki odszedł od nas na zawsze. Zwłoki jego zostaną dzisiaj przywiezione do domu w Rogalach i wystawione na widok publiczny. Tutaj odbędzie się jego ostatnie pożegnanie, zarówno w domu, jak i przed krzyżem, gdzie pożegna go cała wioska, a on pożegna się z nią. Spocznie prawdopodobnie na cmentarzu parafialnym w Skarżynie. Pozostanie po nim pamięć i wspomnienia.
                        Rogale Wielkie powolutku wyludniają się, młodych nie przybywa, a starzy bezpowrotnie odchodzą od nas. Cześć ich pamięci.
             Życie jednak musi się toczyć dalej, od rana ładna słoneczna pogoda, wiaterek też jest, ale dużo mniejszy niż wczoraj, czy przedwczoraj. Robi się coraz cieplej, coraz przyjemniej.
                                                                                         Syn kuzynki ma przyjechać do Rogal w Boże Ciało, a ona sama nie wie jeszcze kiedy tu zawita. Może zaraz po nim przyjedzie? Zobaczymy. Po południu remont domu znów ruszył, założyliśmy okienko w ubikacji, które poprzedni "mastora" zamurował. Pan Zbyszek W. sporo się napracował, ale w ubikacji mamy już widno, światło elektryczne można zgasić. (t.m.i.)

sobota, 6 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH " - 07 (115)

Cd...
        01.06.2020. PONIEDZIAŁEK =
                                                            Wstałem bardzo wcześnie, bo przed godziną szóstą i zobaczyłem radykalną zmianę pogody. Po wczorajszym kiepskim, bardzo zimnym dniu, dzisiaj na niebie nie ma ani jednej chmurki, niebo czyściutkie, rozświetlone pięknym słoneczkiem. Nie do wiary, aby w przeciągu paru godzin pogoda tak się zmieniła - a jednak tak jest. Zastanawia mnie, czy utrzyma się ona przez cały dzień.
                                                     Zobaczymy!
Przed południem, żona i Małgosia pojechały (zawiozła Wioletta G.)  do Białej Piskiej, a później do Piszu  - do Starostwa i Sądu Rejonowego. W tych instytucjach wybierały dokumenty potrzebne do przepisania naszego gospodarstwa na dzieci. W końcu trzeba to zrobić, nie ma co czekać w nieskończoność. Nadarza się okazja to trzeba sporządzić tę darowiznę, dla jednego i drugiego dziecka.
                                                                         Odzyskiwanie dokumentów nie jest sprawą łatwą, jak to niektórym się wydaje. A to wniosek trzeba napisać, a to nie ma pracownika, który zobowiązany jest do wydania dokumentu. W Białej Piskiej w ten sposób chciano pozbyć się Maryli, nie ma pracownika, więc proszę przyjść kiedy indziej. Kiedy?
                                              Tego niestety nie powiedziano, nie powiedziano gdzie przebywa dany pracownik w tej chwili. Żona chciała odpuścić, ja jednak nie, kazałem iść do innego kierownika, albo do pani Burmistrz. Mnie nie stać na zamawianie co kilka dni sąsiadki, albo sąsiada, aby wiózł mnie do Urzędu po dokumenty. Nie ma autobusu, nie ma nic, żadnego środka lokomocji, pozostaje tylko dobra wola sąsiadów, z której nie zawsze można skorzystać. Człowiek jednak jak chodzi, to zawsze coś wychodzi. Znalazł się pracownik, który obsłużył pozytywnie moją żonę i córkę. MOŻNA!  Oczywiście, że można.
                                                       Zastanawiam się tylko, dlaczego w Szczuczynie za te same dokumenty nic nie płaciłem, a już w Białej Piskiej i Piszu musiałem zapłacić. Biedna ta nasza gmina, biedny ten nasz powiat i to jest prawda. Nie ma przemysłu, nie ma żadnego większego zakładu, nie ma po prostu nic, a żyć jednak trzeba.  (t.m.i.)

czwartek, 4 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 06 (114)

Cd,,,
        31.05.2020. NIEDZIELA =
                                                    Silny porywisty wiatr zatrzymuje nas w domu. Zimno, nadal siedzimy w domu i z utęsknieniem czekamy na odrobinę ciepła. W wiosce spokój, cisza, wiadomo, jak dzieci siedzą w domowych pieleszach, to nie słychać krzyków, śmiechów. Samochodowy ruch przez wioskę też znikomy, nikt nie jedzie nad jezioro, nie ma turystów i nie wiem czy będą w związku z tym "koronawirusem".
                                                        Ludzie boją się grupować w większe gromadki, ale czy wytrzymają, gdy temperatury wzrosną i naprawdę na naszym terenie zagoszczą na dłuższy czas wysokie temperatury? Chyba jednak chęć opalania się i bycia nad wodą zwycięży zdrowy rozsądek, a może tego wirusa tutaj nie ma?
                                              Po południu zawitała do nas rodzina z Wąsosza, po wymienieniu aktualnych wiadomości, znów odżyły stare wiadomości. Trzeba było ponownie wrócić do poprzednich lat, powspominać stare dobre dzieje. Tak to bywa zawsze na takich rodzinnych spotkaniach. Czas płynął i choć nie poruszono wszystkich tematów, trzeba było się pożegnać i wrócić do swoich domów i swoich obowiązków. Mam jednak nadzieję, że jeszcze spotkamy się  wielokrotnie, bo dla nas wakacje dopiero się zaczynają. (t.m.i.)

środa, 3 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 05 (113)

Cd...
         30.05.2020 = SOBOTA.
                                                Znów pochmurno, znów drzewami kołysze wiatr, zimno. Kiepska ta końcowka maja, jaki będzie czerwiec?
                Cały dzień przesiedzieliśmy w domu, na podwórko nie dało się wyjść, zimno, a do tego deszcz, wprawdzie niewielki, ale padający do późnych godzin nocnych. Nawet moje kurki i gąski chowały się w swoich pomieszczeniach przed tym zimnem, a co dopiero mówić o mnie. Dawno nie pamiętam takiej końcówki maja.  (t.m.i.) 

wtorek, 2 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 04 (112)

Cd...
        29.05.2020 PIĄTEK =
                                             Raniutko, kiedy wstałem, świeciło słoneczko, ani jednej chmurki, jednak z upływem godzin, na niebie zaczęło pojawiać się ich coraz więcej. Zerwał się wiaterek, jednak nie pada.
              Maryla z Gosią pojechała do Szczuczyna, do Urzędu Miasta załatwić parę spraw z wizytą pana B. a przy okazji zrobić niezbędne zakupy, a przede wszystkim nasiona. Musi na gwałt zasiać przygotowane grządki. Czas ucieka, a nasiona jeszcze w sklepie.
            Znów zdenerwowały mnie urzędniczki pracujące w Starostwie Powiatu w mieście Grajewo. Chodzi mi o wydanie pewnego dokumentu, który kosztuje ... dziesięć złotych, a po który muszę zgłosić się osobiście, wypełniając po drodze wniosek.
Grzecznym głosem powiedziałem, że mój wyjazd nie wchodzi w rachubę (Wrocław, Rogale) i poprosiłem o przysłanie mi go listownie, wraz z numerem konta, na które mam wpłacić te nieszczęsne dziesięć złotych.
                                               Niestety nic z tego nie wyszło, bo pani urzędniczka nie ma pewności, że ja tę kwotę zapłacę. Na nic się zdały moje zapewnienia, moje wyjaśnienia, moje przykłady innych opłat, czy to podatkowych, czy za wodę i śmieci. Też płacę przez internet, albo na poczcie. Pani jednak się uparła i mam zgłosić się po papierek u niej osobiście.
                                                               Mądra ta pani? Mądry ten Starosta, że trzyma taką urzędniczkę w swoim Ratuszu? Pojadę i powiem tej pani, co o niej myślę, może po rozmowie ze mną, nie będzie innym obywatelom utrudniała życia, tak jak mnie.
                                                                                            Och, kiedy ci urzędnicy zaczną myśleć logicznie, kiedy inaczej spojrzą na petenta, bo w tej chwili patrzą na niego w dalszym ciągu z góry. Grajewo, Podlasie i wszystko staje się jasne. Mam nadzieję, że Starosta przeczyta to i pouczy swoje urzędniczki jak należy załatwiać takie sprawy. (t.m.i.)

poniedziałek, 1 czerwca 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 03 (111)

28.05.2020. = CZWARTEK.
                                              Pogoda nawet, nawet znośna, ciepło, ale na niebie dużo chmur, nie pada jednak. Nocki jednak są jeszcze bardzo zimne, musimy palić w piecach. 
                                                               Po południu przyjechał do nas pan Grzegorz B. który na terenie naszego gospodarstwa chce prowadzić działalność gospodarczą. Chce coś produkować, rozmowy w toku, a rezultaty tych rozmów poznamy pod koniec czerwca.
              Dzisiaj bardzo króciutko, nigdzie nie wychodzę, bo pracy w domu mam co niemiara, a i do znajomych z różnych zakątków kraju trzeba podzwonić i porozmawiać i powiedzieć im, że jestem na swoim ranczu na Mazurach. Teraz patrzę aby była tylko ładna pogoda, bez niej nic człowieka nie cieszy i prawdę powiedziawszy nic człowiekowi nie chce się robić. 
                                                        Mam nadzieję, że przede mną, jak i przed wami wiele słonecznych ciepłych dni.  (t.m.i.)

"WAKACJE NA MAZURACH" - 13.05.2021 ((177)

  Pogoda nie najlepsza, jeszcze wczoraj cieszyliśmy się słoneczkiem, a dzisiaj z ponurą miną spoglądamy na ponure niebo. Zachmurzyło się, ch...