poniedziałek, 3 lutego 2020

"MOJE DZIECINNE BAJKI I BAŚNIE" II - 04 (86)

Cd...
                          "PRZYJACIELE BARTKA"

(...) Dni upływały Bartkowi na ciężkiej pracy. Po przygarnięciu do siebie starego Bednarza, przybyły mu nowe obowiązki. Musiał wykonywać pracę dla króla - kuł mu szable i miecze, musiał utrzymywać  Bednarza, nosić mu jedzenie, wodę, prać jego rzeczy. Nie zaniedbywał przy tym uratowanego jelonka, który wydobrzał już na tyle, że sam chodził do paśnika, który przygotował mu Bartek. Wracał tylko przed nocą do swojej kryjówki, aby przenocować.
Któregoś dnia, Bartek został wezwany do pałacu, gdzie miał stawić się przed oblicze króla. Próżno jednak rozmyślał o przyczynie tego nagłego wezwania. Strażnik królewski, który przyniósł mu tę wiadomość, nie wiedział i Bartek uwierzył mu. Nie wiedziały nic gołębie, mimo iż zawsze, każdego dnia były w pałacu.
Przestraszony, wyszedł wcześnie rano, aby móc nazajutrz o świcie stawić się na zamku. Czekała go długa droga i noc. Dobrze, że było jeszcze ciepło, więc mógł przenocować w lesie, na nocleg w karczmie nie miał pieniędzy. Ale tym się nie martwił, był przyzwyczajony do niewygód.
Przed nastaniem nocy, będąc niedaleko pałacu  rozłożył swój prymitywny obóz pod rozłożystym jesionem. Nie mógł jednak zasnąć. Drzewo to upodobały sobie wrony na noclegownię i hałaśliwie zajmowały swoje miejsca. 
Gwar powoli cichł, wrony już nie skrzeczały przeraźliwie, ale rozmawiały cicho między sobą.
- Widzisz tego człowieka pod nami? - powiedziała jedna wrona do drugiej, obie siedziały na gałęzi rosnącej nad  naszym wędrowcem - Dlaczego tutaj śpi?
- Nie wiem, ale chyba idzie do zamku - odpowiedziała zapytana - wiesz przecież, że król wezwał do siebie jakiegoś kowala. On mi na takiego wygląda!
- Hm! Trudno odpowiedzieć - zaskrzeczała ta pierwsza niecierpliwie kręcąc się na gałęzi - jeżeli tak, to narobi się chłopina. Oj, narobi się - dodała rozpościerając skrzydła. Nie zauważyła, że z jej skrzydła wypadło jedno piórko i lekko kołysząc się, upadło na pierś leżącego Bartka, który wziął delikatne piórko i schował do swojej podróżnej torby.
- A co takiego ma robić - dopytywała ciekawska wrona.
- Ma podkuć czternaście królewskich koni.
- Aż tyle? - zdziwiła się - dlaczego akurat czternaście?
- Tyle potrzeba, aby mogły uciągnąć karetę, którą król będzie przewoził złoto. Nie pytaj mnie gdzie, bo nie wiem - dodała szybko, chcąc uprzedzić następne pytanie.
Nastała krótka chwila milczenia.
Bartek zdumiał się opowieścią wrony. Gdzie on wywozi to złoto - myślał - bo skąd je ma, to wiedział. To dlatego tak król okradał ich, dlatego tak gnębił. Wszystko dla pieniędzy i złota.
- A co z jego żoną? dopytywała znów nieznośna wrona - podobno jest nieuleczalnie chora?
(CDN... t.m.i.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"WAKACJE NA MAZURACH" - 13.05.2021 ((177)

  Pogoda nie najlepsza, jeszcze wczoraj cieszyliśmy się słoneczkiem, a dzisiaj z ponurą miną spoglądamy na ponure niebo. Zachmurzyło się, ch...