Cd...
"PRZYJACIELE BARTKA"
(...) Opodal na niewielkim placu rozkładali swoje instrumenty muzycy, którzy za chwilę powinni zacząć grać, a w takt muzyki powinny pojawić się pary tańczących.
Ach, co to były za tańce!
Jeden podskakiwał, drugi chodził dookoła dziewczyny, inny znów robił jakieś wygibusy - wszystko to przy ładnie wystrojonych pannach, które mimo tych niedoskonałości tancerzy, uśmiechały się, wyrażając tym samym, że są bardzo zadowolone.
Wychodząc z domu spojrzał na parę gołębi, które siedziały na jego drewnianym dachu i nic nie robiąc sobie z obecności Bartka rozmawiały.
- Jak on ładnie wygląda - powiedział jeden z gołębi.
- Tak! Ładnie, ale czy znajdzie to czego szuka?
Pierwszy gołąb wydał dziwny dźwięk, że aż Bartek spojrzał w górę, na niego.
- Chyba znajdzie! - snuł dalej swoje wywody pierwszy gołąb. - Zobacz jaki on przystojny!
Na moment Bartek przystanął. Znów spojrzał na siebie, przygładził ręką marynarkę i nie patrząc na gruchające gołębie ruszył w kierunku zamku, gdzie było już mnóstwo ludzi.
Popychany, szturchany przez innych, doszedł Bartek do placu, gdzie odbywały się tance. Spojrzał na tańczące pary, a później na panny oczekujące zaproszenia do tańca przez kawalerów.
Długo wodził po nich wzrokiem. "To nie dla mnie" - pomyślał z goryczą patrząc na luksusowe stroje, w które odziane były panny i to te przyjezdne. Swoje dziewczyny znał, zresztą było ich niewiele i w zasadzie każda już miała kawalera. Wzrok jego zatrzymał się na dziewczynie, która stała troszeczkę dalej od innych, była sama, widać było, że to nietutejsza.
Ubrana była skromnie, ale schludnie, błędnym wzrokiem patrzyła na tańczące pary i na ładnie ubrane dziewczęta, które raz po raz były zapraszane do tańca, przez równie ładnie wystrojonych kawalerów. Zdenerwowana gniotła w dłoniach ładną haftowaną chusteczkę, zazdrościła innym dziewczętom!
Bartek nie czekał długo, nie namyślał się, podszedł do niej ochoczo i skłonił się nisko.
- Czy zatańczysz ze mną? - och, jak lekko przeszły mu te słowa przez gardło, pewny siebie wyciągnął rękę w jej kierunku. Był zaskoczony swoim zachowaniem - przecież zawsze był taki wstydliwy, a tu nagle tak pewnie odzywa się do nieznajomej.
(CDN... t.m.i.)
- Chyba znajdzie! - snuł dalej swoje wywody pierwszy gołąb. - Zobacz jaki on przystojny!
Na moment Bartek przystanął. Znów spojrzał na siebie, przygładził ręką marynarkę i nie patrząc na gruchające gołębie ruszył w kierunku zamku, gdzie było już mnóstwo ludzi.
Popychany, szturchany przez innych, doszedł Bartek do placu, gdzie odbywały się tance. Spojrzał na tańczące pary, a później na panny oczekujące zaproszenia do tańca przez kawalerów.
Długo wodził po nich wzrokiem. "To nie dla mnie" - pomyślał z goryczą patrząc na luksusowe stroje, w które odziane były panny i to te przyjezdne. Swoje dziewczyny znał, zresztą było ich niewiele i w zasadzie każda już miała kawalera. Wzrok jego zatrzymał się na dziewczynie, która stała troszeczkę dalej od innych, była sama, widać było, że to nietutejsza.
Ubrana była skromnie, ale schludnie, błędnym wzrokiem patrzyła na tańczące pary i na ładnie ubrane dziewczęta, które raz po raz były zapraszane do tańca, przez równie ładnie wystrojonych kawalerów. Zdenerwowana gniotła w dłoniach ładną haftowaną chusteczkę, zazdrościła innym dziewczętom!
Bartek nie czekał długo, nie namyślał się, podszedł do niej ochoczo i skłonił się nisko.
- Czy zatańczysz ze mną? - och, jak lekko przeszły mu te słowa przez gardło, pewny siebie wyciągnął rękę w jej kierunku. Był zaskoczony swoim zachowaniem - przecież zawsze był taki wstydliwy, a tu nagle tak pewnie odzywa się do nieznajomej.
(CDN... t.m.i.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz