Cd...
"ZŁY KRÓL I DOBRA KSIĘŻNICZKA"
(...) - Dobrze - zgodził się król - daję ci dwa tygodnie czasu na zdobycie tej wody. Po tym terminie, twój ojciec i brat zostaną zgładzeni i ciebie będzie to czekało gdy wpadniesz w moje ręce.
Zadrżał z przerażenia Cyryl. Skłonił się nisko i cicho, tyłem wycofał się z sali tronowej. Jego śladem podążył okryty szczelnie peleryną książę Fabiś, który już uknuł plan zdobycia cennego płynu i pozbycia się Cyryla. Książę Fabiś już zaczął wyobrażać sobie księżniczkę Różę w jego ramionach.
Cyryl po dokonaniu niezbędnych zakupów i spakowaniu swoich rzeczy, niezwłocznie wyruszył do lasu szukać polany. Zadawał sobie jednak pytania: czy "śmierć" go nie okłamała, czy naprawdę istnieje ta woda, która przywraca życie? Zamyślony nie zauważył, że jego śladem ktoś podąża, że ktoś go śledzi.
Wreszcie doszedł do polany, ale studni nie zobaczył, dopiero teraz przypomniał sobie, że musi czekać do północy. Usiadł na trawie i oparł się o wielkie drzewo, które akurat rosło w samym środku polany. Strudzony długą wędrówką usnął. Czas mijał powoli.
W środku nocy obudził go jakiś krzyk, jakiś hałas, zerwał się na równe nogi i ze zdziwienia zaczął przecierać oczy. Tuż obok niego stała studnia, a z jej środka wzbijała się jasna smuga światła. Dookoła wszystko było oświetlone, panowała taka jasność, że trzeba było zasłaniać oczy, aby cokolwiek zobaczyć.
Powoli zbliżył się do studni. Bojaźliwie spojrzał do jej wnętrza, ale prócz jasności nic nie zobaczył. Wzdrygnął się na myśl, że za chwilę musi skoczyć w otchłań tej jasnej studni. Zawahał się. Stał przez chwilę niezdecydowany, kurczowo trzymając się obrzeża potężnej studni.
Nagle przechylił się i skoczył...
Książę Fabiś wyskoczył z zarośli i pobiegł w kierunku studni, potknął się jednak i upadł. Ogarnęła go ciemność, gdy oczy jego przyzwyczaiły się do ciemności zaczął szukać studni, jednak bez rezultatu. Nigdzie jej nie było, nawet najmniejszego śladu po niej. Ze zdumienia przecierał oczy, czy to możliwe? - mówił sam do siebie, nawet uszczypnął się w policzek, aby sprawdzić, czy czasem nie śni. Nie, nie śnił. To wszystko działo się naprawdę.
Pozbierał swoje rzeczy i ruszył w drogę powrotna do pałacu. Postanowił nic nikomu nie mówić - zresztą i tak by mu nikt nie uwierzył - musi jednak codziennie tutaj przychodzić i czekać na Cyryla. Ile to potrwa? Tego nie wiedział, nie wiedział też co dalej robić w pałacu. Dalej zalecać się do Róży? Bał się, że może niechcący zdradzić tajemnicę, wyjeżdżać ani myślał, choć widać było, że i król ma go dość. Krzątał się więc po pałacowych komnatach i zakamarkach z uwagą przysłuchując się różnym wieściom i plotkom. Czekał tylko na jedną wiadomość, na wiadomość o Cyrylu, ale jej nie było.
X X X
(CDN... t.m.i.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz