"ZŁY KRÓL I DOBRA KRÓLEWNA"
(...) Król jednak długo się nie zastanawiał, szybko wydał wyrok - pięć lat więzienia w lochach pałacu. Po pałacowej sali rozszedł się szmer zdziwienia i zaskoczenia, tak dużo lat dla tak młodego chłopca? Nikt jednak nie odważył się cokolwiek powiedzieć. Nawet księżniczka, która była obecna przy wydawaniu wyroku, chusteczką otarła spływające łzy po jej policzkach. Szczerze była zmartwiona tym wyrokiem, szkoda zrobiło się jej tego młodzieńca, który był w tym samym wieku co i ona. Coś ukuło ją w okolicy serca, coś spowodowało, że inaczej popatrzyła na młodego skazańca. Ale nic nie mogła zrobić, nie mogła sprzeciwić się woli ojca, musiała mu być nadal posłuszna, tak jak wszyscy mieszkańcy tego kraju.
Mijały dni, miesiące, młody Cyryl nadal przebywał w pałacowym więzieniu, nie miał z nikim kontaktu, służba więzienna nic mu nie mówiła. Pomału zaczął tracić wiarę w ocalenie, pomału tracił poczucie czasu. Ile już tu przebywa, ile mu jeszcze pozostało do wolności czasu. Tego nie wiedział.
Któregoś dnia zobaczył, że więzienny strażnik jest coś bardzo smutny, nie wiedział jednak dlaczego. Czy spytać się go? Może nie będzie bił go za to. Wreszcie Cyryl odważył się i zapytał.
- Coś dzisiaj jest pan bardzo smutny, co się stało? - oczekiwał teraz uderzenia, bicia, ale nic takiego nie nastąpiło.
- Nasza księżniczka jest bardzo chora - powiedział to cicho jakby obawiał się, że ktoś może to usłyszeć - najlepsi lekarze nie mogą jej pomóc. Król jest w rozpaczy.
Więcej nic nie powiedział, z hukiem zamknął celę i poszedł. Cyryl zaczął rozmyślać. Bardzo chciał być przy księżniczce i zobaczyć ją, ale było to niemożliwe. Postanowił jednak dowiedzieć się czegoś więcej od strażnika, oby jutro tylko był ten sam. Nie pomylił się, ten sam strażnik przyniósł mu jedzenie, był nadal smutny i przygnębiony. Cyryl już bez żadnej obawy zapytał:
- Jak tam księżniczka, lepiej się czuje?
Strażnik tylko przecząco pokręcił głową.
- Nikt , nie może ją wyleczyć, lekarzy nie ma!
- Jak to nie ma! Przecież w królestwie jest ich bardzo dużo - zdziwił się Cyryl.
- Wszystkich lekarzy, znachorów, którzy nie mogą jej wyleczyć, król zamyka w lochu. Jest ich już tam bardzo dużo, teraz nikt nie chce jej leczyć, wszyscy się boją - powiedział strażnik jednym tchem i ze strachem spojrzał w kierunku drzwi.
(T.M.I. CDN...)
Mijały dni, miesiące, młody Cyryl nadal przebywał w pałacowym więzieniu, nie miał z nikim kontaktu, służba więzienna nic mu nie mówiła. Pomału zaczął tracić wiarę w ocalenie, pomału tracił poczucie czasu. Ile już tu przebywa, ile mu jeszcze pozostało do wolności czasu. Tego nie wiedział.
Któregoś dnia zobaczył, że więzienny strażnik jest coś bardzo smutny, nie wiedział jednak dlaczego. Czy spytać się go? Może nie będzie bił go za to. Wreszcie Cyryl odważył się i zapytał.
- Coś dzisiaj jest pan bardzo smutny, co się stało? - oczekiwał teraz uderzenia, bicia, ale nic takiego nie nastąpiło.
- Nasza księżniczka jest bardzo chora - powiedział to cicho jakby obawiał się, że ktoś może to usłyszeć - najlepsi lekarze nie mogą jej pomóc. Król jest w rozpaczy.
Więcej nic nie powiedział, z hukiem zamknął celę i poszedł. Cyryl zaczął rozmyślać. Bardzo chciał być przy księżniczce i zobaczyć ją, ale było to niemożliwe. Postanowił jednak dowiedzieć się czegoś więcej od strażnika, oby jutro tylko był ten sam. Nie pomylił się, ten sam strażnik przyniósł mu jedzenie, był nadal smutny i przygnębiony. Cyryl już bez żadnej obawy zapytał:
- Jak tam księżniczka, lepiej się czuje?
Strażnik tylko przecząco pokręcił głową.
- Nikt , nie może ją wyleczyć, lekarzy nie ma!
- Jak to nie ma! Przecież w królestwie jest ich bardzo dużo - zdziwił się Cyryl.
- Wszystkich lekarzy, znachorów, którzy nie mogą jej wyleczyć, król zamyka w lochu. Jest ich już tam bardzo dużo, teraz nikt nie chce jej leczyć, wszyscy się boją - powiedział strażnik jednym tchem i ze strachem spojrzał w kierunku drzwi.
(T.M.I. CDN...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz