Cd. Opowiadanie oparte na faktach.
(...) - Marto - zwrócił się do żony - czy dobrze robimy proponując mu mieszkanie u nas? Może poczuje się skrępowany, może pomyśleć, że na siłę chcemy go poznać z naszą córką? Wiesz... Już sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć - jego mina była posępna, zatroskana.
- Ależ Grzegorzu, weź pod uwagę, że on nie pracuje, myślisz, że ma na tyle pieniędzy, aby wydawać je na hotele? Myślisz, że będąc w takiej sytuacji, długo tu posiedzi? Pokręci się trochę, później zwinie manatki i czym prędzej opuści nasze Leszczynowo, miasteczko, które nic mu nie zaoferowało.
- Mama ma rację - do rozmowy wtrąciła się Ewa - może powinniśmy mu zaufać, nie wygląda na jakiegoś złodzieja, czy wyzyskiwacza. A zresztą, muszę ci powiedzieć tato, że Damian gdy tylko przyjechał pokazał mi wszystkie swoje dokumenty, byłam na niego zła, że to czyni, ale on odpowiedział, że pragnie abym wiedziała o nim wszystko. Myślę, że jest uczciwy.
Tymczasem Damian kręcił się po niewielkim Leszczynowie, naprawdę niewiele było tutaj atrakcji, szybko zwiedził niewielki ryneczek i parę ulic przylegających do niego i to było wszystko, czego mógł doświadczyć. Niewielki hotelik w którym znalazł pokój przyjął go z wielką radością, gdyż niewiele gości w nim gościło. Za małe było Leszczynowo, aby budować nowe wielkie budynki oferujące noclegi, przyjezdnych gości było naprawdę niewiele, nawet w sezonie turystycznym.
- Na długo pan się u nas zatrzyma? - spytała niemłoda już recepcjonistka, zapewne właścicielka tego przybytku.
- Nie wiem - odpowiedział szczerze - wszystko zależy czy znajdę tutaj pracę?
- To pan do pracy przyjechał tutaj? Oj, nie wiem, czy pan coś znajdzie, dla swoich nie mają, więc czemu by mieli mieć dla pana. A skąd pan przyjechał?
(CDN...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz