Cd...
19.09.2020 SOBOTA =
Ładny słoneczny dzień, ale chłodny, temperatura tylko szesnaście stopni ciepła. Stojąc w zacisznym miejscu, ale w słoneczku, jest naprawdę ciepło i przyjemnie. Żona pojechała do kuzynów na wykopki ziemniaków, rodzince trzeba pomóc, bo teraz o pracownika trudno, nikt nie chce pracować na roli, zwłaszcza przy zbiorze ziemniaków, gdzie cały czas trzeba chodzić schylony. Ciężka praca, ale sezonowa. Dzień, dwa wysiłku, a później można odpoczywać.
Żona na wykopkach a córka wybiera się do Szczuczyna na małe zakupy, oraz na miejscowy cmentarz odwiedzić grób swojej babci, której nigdy nie widziała. Urodziła się, gdy babcia jej już nie żyła, ale zna ją z opowiadań i będąc teraz na Mazurach, postanowiła zaświecić znicz i złożyć kwiaty na jej grobie. Pamiętać trzeba o swoich przodkach, nawet wówczas, gdy nigdy się ich nie widziało.
W Rogalach jakoś dzisiaj cicho, traktory nie warczą, rolnicy krzątają się obok swoich domostw, znajdując zawsze coś do pracy. My natomiast juz rozpoczęliśmy pakowanie się i przymierzanie się do powrotu do Wrocławia. Jeszcze parę dni i na kilka miesięcy będzie trzeba pożegnać gościnne Mazury. (t.m.i.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz