sobota, 12 września 2020

"WAKACJE NA MAZURACH" - 53 (161)

Cd... 

         12.09.2020 SOBOTA =

                                               Drugie lato mamy, pogoda wspaniała, temperatura jeszcze lepsza, woda w jeziorach też ciepła, można jeszcze pływać i leżeć na kocach wystawiając twarze do słonka. Trzeba się spieszyć, tak ładnie i przyjemnie nie będzie chyba długo. Dzisiaj nasz ZNICZ staje przed bardzo trudnym i odpowiedzialnym zadaniem, albo wygra spotkanie z POGONIĄ Grodzisk Wielkopolski i zacznie piąć się w górę tabeli, albo stanie się czerwoną latarnią tabeli. Stawka meczu jest wysoka, już nie ma co eksperymentować, mówić, że jeszcze wszystko jest do odrobienia i tak dalej. Nie drodzy panowie, nie ma nic do odrobienia, albo zaczniemy wreszcie na poważnie grać, albo będziecie rozgrywać mecze przy pustych trybunach. Wybierajcie...

Tak jak zapowiedziałem, przedstawię wam dzisiaj opowiadanie jednej pani, z którą niedawno rozmawiałem.

                                                            "Ze ślubem nie czekałam długo, mojego męża zaprowadziłam przed ołtarz zaraz po wymarzonych studiach, nie chciałam dłużej czekać, choć wszyscy mi tego kroku odradzali. I rodzina i znajomi. Nie posłuchałam, chciałam być jak najszybciej mężatką, chciałam jak najszybciej być na tak zwanym swoim i być niezależną kobietą, a przede wszystkim uwolnić się chciałam od wścibskich plotkarek. Udało mi się, szybko po ślubie wyprowadziłam się od rodziców, razem z mężem poszliśmy na swoje, mogłam robić co tylko zapragnie moja dusza, a ona pragnęła tylko jednego. SEKSU. Byłam nienasycona, chciałam się kochać dzień i noc, tydzień po tygodniu i nie zważać na nic. Seks był dla mnie najważniejszy, a w osobie mojego męża miałam najwspanialszego kochanka na świecie. Umiał mnie zadowolić, umiał mnie nasycić od stóp do głów, czułam się przy nim spełniona, nie zważałam, że moje życie poza łóżkiem coraz bardziej zbliżało się do ruiny. Poza łóżkiem mój mąż był dla mnie nieosiągalny, był opryskliwy, nieczuły, nietaktowny. Nic nie robił aby pomóc mi w gospodarstwie domowym, zdana byłam na siebie, klęłam, złorzeczyłam na niego gdy późno wracał do domu, by za chwilę gdy znalazłam się w sypialni wszystko puścić w niepamięć i kochać się z nim do białego rana.

                                 Zaniedbania jednak coraz bardziej dawały się nam we znaki, szczególnie jednak mnie. Nie mogłam tak dalej żyć, musiałam coś zrobić, chciałam go postraszyć i postraszyłam rozwodem. I to był mój najgłupszy chyba krok, mąż przystał na to z ochotą, sam wszystko pozałatwiał i niebawem rozstaliśmy się w zgodzie na sądowym korytarzu. Smutna wracałam do domu, nagle czar pięknego życia prysnął jak mydlana bańka, w domu zastałam stos brudnych naczyń w zlewie, stertę ciuchów do prania, gdzieniegdzie w kątach pajęczynę. Podobno pająki przynoszą dobre nowiny, ale czy dla mnie? Mozolnie, dzień po dniu wychodziłam z tego bałaganu, a gdy po miesiącu mieszkanie lśniło tak jak dawniej, znów odezwała się we mnie dzika natura, zapragnęłam znów seksu, nie miłości, ale seksu. To było jak lekarstwo dla mnie na wszystkie dolegliwości, chciałam się kochać, ale z kim... Smutne myśli kłębiły się w mojej głowie, gdy wspominałam mojego byłego, nie było go pod ręką, a właśnie tylko jego pragnęłam. Znalazł się jednak inny, w miarę przystojny, dobry, czuły i zakochany po uszy we mnie. Takiej okazji nie mogłam przepuścić i nie przepuściłam. Cywilniak odbył się w iście ekspresowym tempie, znów mogłam dostać to co chciałam, ale nie było to, czego tak bardzo oczekiwałam, nie był to seks taki, jaki pamiętałam i jaki uprawiałam z moim dawnym mężem. Musiało mi to jednak na razie wystarczyć. Życie układało się dobrze, obecny mąż dbał o wszystko, był domatorem, a mnie to odpowiadało, pozwalał mi wychodzi prawie, że o każdej porze dnia. Był niesamowicie zakochany. 

                                                         Mijały dni i tygodnie. Pewnego razu przypadkowo spotkałam mojego pierwszego męża, serce zabiło mocniej, żołądek znalazł się w niewłaściwym miejscu, ale emocje szybko opadły. patrzyłam na niego z pożądaniem, chyba wyczytał to z mojej miny, bo przytulił mnie do siebie, tak jak dawniej. Wszystko odżyło od nowa, zapragnęłam się kochać z nim, choć zdążył mi powiedzieć, że jest ponownie żonaty, mnie to nie przeszkadzało. Poszliśmy do hotelu, i stało się to co nie powinno się wydarzyć. Niestety, takich sytuacji było jeszcze dużo, spotykaliśmy się regularnie, kilka lat. Tak, wiem, oszukiwałam swego męża, ale ... Lepiej nie będę kończyła. "

                  Tyle moja znajoma, umilkła zdyszana, a ja miałem mnóstwo pytań do niej. Zawahałem się jednak, nie zadałem żadnego pytania, nie chciałem znać odpowiedzi na jej postępowanie. Nie chciałem mówić jej co myślę o jej postępowaniu, nie chciałem burzyć naszej znajomości. Niech pozostanie to pomiędzy nami. A wy jak byście postąpili, tak samo jak ja?  (t.m.i.) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"WAKACJE NA MAZURACH" - 13.05.2021 ((177)

  Pogoda nie najlepsza, jeszcze wczoraj cieszyliśmy się słoneczkiem, a dzisiaj z ponurą miną spoglądamy na ponure niebo. Zachmurzyło się, ch...