Cd...
"ZŁY KRÓL I DOBRA KSIĘŻNICZKA"
(...) - Nie, ale nie możesz tutaj pozostać, musisz natychmiast opuścić pałac.
- Ale mogę...
- Nie, nie możesz - przerwała mu wiedząc co chce powiedzieć - nie możesz nic wziąć ze sobą. Wyjdziesz stąd tak, jak ja wyszłam, gdy wygoniłeś mnie z królestwa.
Król nie odpowiedział, przygarbił się jeszcze więcej, ręce zaczęły mu drżeć.
- Gdzie jest mój ojciec i brat? - spytał Cyryl podchodząc do niego.
Król nie odpowiadał, jednak Cyryl nie odchodził od niego, czekał na odpowiedź. Niecierpliwił się. Do Cyryla podszedł jakiś żołnierz i długo mu coś szeptał do ucha. Dłonie Cyryla zacisnęły się, gniewnie popatrzył na swojego dawnego władcę, widać było, że walczy ze sobą, że nie wie co począć. Podszedł do księżniczki i oparł głowę na jej ramionach. Płakał. Dowiedział się strasznej prawdy o swoich najbliższych. Szeptem coś powiedział Róży i szybkim krokiem wyszedł z sali. Udał się prosto na cmentarz, gdzie leżeli pochowani jego najbliżsi. Płacząc upadł na mogiłę. Bezsilny gniótł ziemię w swoich dłoniach, wielkie łzy spływały po jego policzkach i spadały na suchą ziemię mogiły.
- Nie płacz Cyrylu - odezwał się kobiecy głos.
Spojrzał za siebie. Obok niego stała "śmierć".
- Wiedziałaś? - wyszeptał.
- Tak! Wiedziałam. Weź buteleczkę z "życiodajną wodą" i zakop ją w tej mogile. Już więcej ci nie będzie potrzebna, wybór jednak należy do ciebie. A więc wybieraj!
Bez żadnego wahania zrobił to, co mu kazała, a chwilę później ogarnęły go takie ciemności, że nic nie widział. Kiedy powoli rozjaśniło się, opodal siebie zobaczył ojca i brata. Padli sobie w ramiona, a łzy szczęścia spływały po ich policzkach. Nie wstydzili się tego. Zadowoleni, trzymając się za ręce ruszyli w kierunku pałacu, mijając po drodze jakiegoś nędznie ubranego człowieka. Cyryl w odruchu współczucia, rzucił mu grosik na dalszą drogę. Nie zauważyli, że tym tułaczem był nie kto inny, jak ich niedawny król Butus.
Minęło kilkanaście dni, na królewskim zamku odbyły się trzy wesela, królowej z Maurycym, Cyryla z księżniczką Różą i Karola z drugą księżniczką Jagodą, bo tak właśnie miała na imię druga córka królowej.
JA TAM BYŁEM, MIÓD I WINO PIŁEM, A CO USŁYSZAŁEM, TO WAM WSZYSTKO PRZEKAZAŁEM.
NASI BOHATEROWIE ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE I MIELI DUŻO, BARDZO DUŻO DZIECI.
TADEUSZ IWAN.
(Wszelkie prawa zastrzeżone, przepisywanie, kopiowanie i udostępnianie bez wiedzy autora - ZABRONIONE)
Król nie odpowiedział, przygarbił się jeszcze więcej, ręce zaczęły mu drżeć.
- Gdzie jest mój ojciec i brat? - spytał Cyryl podchodząc do niego.
Król nie odpowiadał, jednak Cyryl nie odchodził od niego, czekał na odpowiedź. Niecierpliwił się. Do Cyryla podszedł jakiś żołnierz i długo mu coś szeptał do ucha. Dłonie Cyryla zacisnęły się, gniewnie popatrzył na swojego dawnego władcę, widać było, że walczy ze sobą, że nie wie co począć. Podszedł do księżniczki i oparł głowę na jej ramionach. Płakał. Dowiedział się strasznej prawdy o swoich najbliższych. Szeptem coś powiedział Róży i szybkim krokiem wyszedł z sali. Udał się prosto na cmentarz, gdzie leżeli pochowani jego najbliżsi. Płacząc upadł na mogiłę. Bezsilny gniótł ziemię w swoich dłoniach, wielkie łzy spływały po jego policzkach i spadały na suchą ziemię mogiły.
- Nie płacz Cyrylu - odezwał się kobiecy głos.
Spojrzał za siebie. Obok niego stała "śmierć".
- Wiedziałaś? - wyszeptał.
- Tak! Wiedziałam. Weź buteleczkę z "życiodajną wodą" i zakop ją w tej mogile. Już więcej ci nie będzie potrzebna, wybór jednak należy do ciebie. A więc wybieraj!
Bez żadnego wahania zrobił to, co mu kazała, a chwilę później ogarnęły go takie ciemności, że nic nie widział. Kiedy powoli rozjaśniło się, opodal siebie zobaczył ojca i brata. Padli sobie w ramiona, a łzy szczęścia spływały po ich policzkach. Nie wstydzili się tego. Zadowoleni, trzymając się za ręce ruszyli w kierunku pałacu, mijając po drodze jakiegoś nędznie ubranego człowieka. Cyryl w odruchu współczucia, rzucił mu grosik na dalszą drogę. Nie zauważyli, że tym tułaczem był nie kto inny, jak ich niedawny król Butus.
Minęło kilkanaście dni, na królewskim zamku odbyły się trzy wesela, królowej z Maurycym, Cyryla z księżniczką Różą i Karola z drugą księżniczką Jagodą, bo tak właśnie miała na imię druga córka królowej.
JA TAM BYŁEM, MIÓD I WINO PIŁEM, A CO USŁYSZAŁEM, TO WAM WSZYSTKO PRZEKAZAŁEM.
NASI BOHATEROWIE ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE I MIELI DUŻO, BARDZO DUŻO DZIECI.
TADEUSZ IWAN.
(Wszelkie prawa zastrzeżone, przepisywanie, kopiowanie i udostępnianie bez wiedzy autora - ZABRONIONE)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz