Cd...
Lipiec powitał nas brzydką, pochmurną pogodą. Dzień śpiący, ponury, ciśnienie spada na łeb na szyję. Od rana żona załatwia sprawy w Białej Piskiej i w Piszu, jutro z kolei córka jedzie do Ełku na sympozjum, nie wiem na jakie, dowiem się gdy wróci. Wszystko dzieje się tak szybko, że trudno nadążyć za uciekającym czasem, nie sposób go dogonić, czy złapać, ciągle nas wyprzedza.
I tak jest każdego dnia. (t.m.i.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz