24.05.2020. = NIEDZIELA.
I jak co roku, znów zawitałem na Mazury, a konkretnie do Rogal Wielkich. Tym razem przyjechałem z córką Małgosią. Maryla przyjechała dwa dni wcześniej.
Dziesięciogodzinna podróż minęła szybko, mieliśmy doskonałe towarzystwo w przedziale, tak, że przy przyjemnej rozmowie, szybko dotarliśmy do Grajewa, skąd jak co roku odebrał nas kuzyn i zawiózł do wioski.
Remont zewnętrzny domu zaczęty, ale prawdę powiedziawszy spodziewałem się szybszego rozpoczęcia prac, ale nie ma co panikować. Mnie się z tym ociepleniem nie spieszy, na zimę jeszcze nie zostaję tu mieszkać.
Podwórko trochę zarośnięte, ale bywały lata, że było znacznie gorzej. Zamówiłem dzisiaj kosiarza, ale czy będzie kosił? Jest słoneczko, ale często zakrywają go burzowe chmury, nawet się błyska, ale czy będzie burza, albo deszcz?
Jutro też ma przyjść chłopak do prac porządkowych, ale czy przyjdzie? Stawiam same zdania pytające, ale nauczony doświadczeniem z ubiegłych lat, bardzo ostrożnie podchodzę do takich typów zapewnień. Wielokrotnie obiecywano mi przyjście, ale często krótki lakoniczny telefon rozwiewał moje optymistyczne wizje. Może tym razem będzie inaczej? (t.m.i.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz