21.06.2019r. PIĄTEK =
Zbierało się, zbierało i nazbierało. Nad Rogale zawitała burza, niebo zostało całkowicie spowite burzowymi chmurami. Zaczęły pojawiać się błyskawice, z początku ciche grzmoty, które z każdą chwilą stawały się potężniejsze, głośniejsze.
Dochodziła dwudziesta pierwsza, kiedy rozpętała się burza. Na stole przygotowane świeczki, zapałki i latarka, wszystko przygotowane na ewentualne wyłączenie prądu. Moja żona nie przejawiała strachu, u mnie widać było bojaźń (zawsze bałem się burzy), ale żonie mój strach nie przeszkadzał. Podchodziła do okna często, nic sobie nie robiła z błyskawic i grzmotów, ale gdy w którymś momencie tak grzmotnęło, tak się błysnęło, że podskoczyła do góry ze strachu, skończyło się podchodzenie do okna. Skulona, cichutko siedziała daleko, nawet nie patrząc w jego stronę. Dygotała.
Na szczęście tak potężnie zagrzmiało tylko jeszcze chyba ze trzy razy i wszystko ucichło. Burza momentalnie odeszła, pozostał tylko zbawienny deszcz. Cicho, spokojnie padał sobie jeszcze do wczesnych godzin rannych.
Poranek przywitał nas zachmurzonym niebem, ale z temperaturą bardzo wysoką. W południe też nadeszła burza, zagrzmiało parę razy gdzieś daleko i może przez godzinkę padał spokojny deszczyk. Teraz wieczorem też się chmurzy, znów zbliża się burza, wygląda na groźną, ale jaką będzie? Zobaczymy. Niespokojny mieliśmy dzisiejszy dzień.
(t.m.i. CDN...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz